1. Jako pierwszy „Seweryn” opowiedział mi w jaki sposób zminimalizował uciążliwość swojego szumu usznego (pełna jego relacja jest tu).
Byłem z wizytą u neurolog, która kazała mi udać się do psychologa i fizjoterapeuty. Dodatkowo mi przepisała artigo + neurovit (co ciekawe po tym przeszło mi tez drętwienie rąk).
Fizjoterapeuta zajął się podstawa czaszki i szyją bo byłem pospinany jak cholera. Ogólnie po tych wizytach piski spadły do 7/10 ale bez rewelacji.
Najwięcej dał mi psycholog. I to na pierwszym spotkaniu. Spytał ile śpię i czy chodzę w miarę o równych porach spać. Okazało się, ze mój styl życia spowodował to, że od ponad 15 lat mój mózg nie wypoczywał. Spałem po 5-6 godzin chodząc spać po północy. Teraz staram się kłaść około godziny 22 tak by przespać 8 godzin. Już po tygodniu odczułem wielką różnice. Piski spadły o połowę, przez to jestem mniej zmęczony w ciągu dnia. Zero zawrotów głowy, mniej podrażniony i sny mam strasznie intensywne i realistyczne. Niestety mam też czasami koszmary które mnie wybudzają i dzień później mi piszczy w uszach.
Byłem też u laryngologa po raz N-ty. Przepisał mi krople ze sterydem do nosa bo stwierdził, ze mam niedrożność trąbki słuchowej. Już kiedyś w przeszłości podobne krople brałem wiec wątpię, ze to to ale kto wie..
Teraz jak mam dużo stresów albo dzień po imprezie mi tak piszczy parę dni.
7 lipiec 2024